Chika - 2013-01-05 00:10:41

Nie można powiedzieć by ten pokój był jakiś niesamowity i zachwycał swą oryginalnością. Zwłaszcza, że tak na prawdę nie ma w nim nic niesamowitego. Pokój utrzymany w ciemniejszych barwach, no i posiada zasłony.  Podłoga ozdobiona jest czerwonym dywanem, dosyć miękkim i puchatym, więc spokojnie można chodzić bez kapci, nic się nie stanie, ani zimno w nogi nie będzie. Tuż przy łóżku stolik nocny, na nim świeczka, dla której za podpórkę robi ludzka czaszka... raczej nie prawdziwa, ale kto tam wie. Budzik, laptop... i bardzo często można na nim znaleźć włochate kajdanki.Mają tu też małą kuchenkę elektryczną gdzie mogą coś ugotować, lodówka też się znajdzie, wraz z czajnikiem elektrycznym do grzania wody. Nie można też zapomnieć o małej, lecz potrzebnej łazience, bo bez niej ani rusz. Tak jak już zostało wspomniane, zwyczajny pokój, nic więcej.

Mieszkanie to nie było własnością Chiki, jednak dzięki swojej bogatej i nieco rozpieszczonej koleżaneczce, mogła z niego użytkować. Działało to na takiej zasadzie, że brunetka robiła tam raczej za darmową pokojówkę, która od czasu do czasu przychodziła i sprzątała. W zamian za to miała stały dostęp do tego miejsca.
Trzeba przyznać, że sytuacja ciekawie się zmieniła. Od wyzwisk, przez radość. No proszę, proszę...
Zaciągnęła go na odpowiednie piętro i do odpowiednich drzwi. Chwilę szukała kluczy po kieszeniach... A już po chwili wrota zostały otwarte. Weszła do środka właściwie tyłem, zatrzymując się w progu.
- Może wejdziesz na chwilę? To taszczenie mnie musiało być męczące - zaproponowała z uśmiechem godnym niewiniątka.
Właściwie nawet nie czekała na odpowiedź - po prostu złapała go za rękę i pociągnęła go do środka. Pierwszym, na co zwróciła uwagę po zamknięciu drzwi od środka była cisza. Gdy jej koleżanka przebywała w pokoju zwykle grała jakaś muzyka. Zaintrygowana Chika zajrzała do pokoju. Pusto. I żadnych śladów świadczących o niedawnej obecności tamtej. Dziewczyna niespecjalnie się tym faktem zmartwiła.
- Chcesz się czegoś napić? I będzie ci przeszkadzało, jeśli skoczę pod prysznic? Dwie minutki, nawet nie zauważysz mojej nieobecności. - była dość cynicznie uprzejma, jakby zajście z parku w ogóle nie miało miejsca.

Jellal - 2013-01-05 00:29:48

Mieszkanie, a na początku blok do którego weszli zdziwił go niezmiernie. Dziewczyna najwidoczniej nie miała o niczym pojęcia, kto i gdzie mieszka w tym budynku. Zuchwała małolata nie czekała nawet na odpowiedź bruneta, która na pewno była by odmowna. W końcu pocuszto miałby wbijać do mieszkania, które najprawdopodobniej po jego domysłach nie było nawet jej. No cóż został wciągnięty siłą zanim raczył cokolwiek powiedzieć, a to najbardziej mu nie pasowało. Nie rozglądał się po mieszkaniu bo pierwsze co zobaczył to ściany których kolor nie przypadł mu do gustu, a na pytanie dziewczyny odnośnie zaspokojenia pragnienia wyraźnie odmówił mówiąc:
- Nie piję niczego czego sam nie przygotuję, było to typowe zachowanie ostrożności z jego strony.
Podszedł do okna odchylając dwoma palcami żaluzje w oknie i obserwował czy aby Anti-Skill nie szpieguje go. Nie zwracał też, a może nawet nie usłyszał pytania brunetki odnośnie kąpieli, co świadczyło o tym że gdzieś się pogubił...

Chika - 2013-01-05 00:51:59

Zupełnie bez odpowiedzi chłopaka, władowała się do łazienki, zostawiając na moment swojego gościa, pełna wiary, że ten poradzi sobie sam i nie umrze z nudów. Żeby być dokładnym dwie minutki to to jednak nie były, one wystarczyły jej zaledwie na rozebranie się i umycie zębów, ale pomiędzy pierwszą z tych czynności a drugą, była jeszcze główna atrakcja, czyli rzeczony prysznic. Żeby jednak oddać sprawiedliwość - faktycznie zajął jej tylko chwilkę, ledwie wystarczającą by nawet maleńka łazienka wypełniła się parą wodną i przyjemną, świeżą wonią szamponu. Ostatecznie wyłoniła się z łazienki niecałe dziesięć minut po tym jak się w niej zamknęła, w samych majtkach i służącej jej do spania za dużej koszulce. Ubrania byle jak cisnęła w kąt za pralką, bo nie chciało jej się teraz stwarzać choćby pozorów porządku. Nie chciało jej się spinać włosów w zwyczajową kitkę, dlatego wilgotne, byle jak wytarte kosmyki opadały jej swobodnie na ramiona, sprawiając, że wyglądała jeszcze bardziej smarkatko niż zazwyczaj. Przez chwilę patrzyła na niego podejrzliwie, zdziwiona tym, że on wciąż gapi się przez okno.
- Ty..przedstawiłeś mi się w ogóle? Bo wiem tylko, że jesteś bratem Shadowa. - bąknęła pod nosem, próbując nawiązać temat. Bez ceregieli wpakowała się pod kołdrę do łóżka.

Jellal - 2013-01-05 01:21:42

Nie dość, że został sam na całe 10 min co oczywiście spodobało mu się. W tym czasie mógł się upewnić czy nie ma tu czegoś takiego jak kamery czy też podsłuchy, bo w końcu to co robiła brunetka zaliczało się do jakiegoś taniego show jak "mamy cię". Gdy wyszła stał dalej przy oknie oparty tym razem o ścianę koło niego. Nie dość, że zaciągnęła go tutaj, to jeszcze miała tupet wychodząc w samych gaciach i koszulce o 10 rozmiarów za dużą.
- Chyba zbyt przewiewnie się ubrałaś, skomentował to co zobaczył tak szybko jak tylko mógł lecz nie wiedział jeszcze, że to były jej ciuchy do spania. Na jej pytanie zmrużył lekko oczy, po czym dodał:
- Nie muszę się przedstawiać, doskonale wiesz kim jestem, skwitował szybko po czym dodał jeszcze kilka znaczących słów:
- Jesteś moją nową podwładną, a ja jako wiceprzewodniczący muszę znać osoby które będą moimi wafelkami. Chłopak uśmiechnął się w jej kierunku tak jakby te słowa nic dla niego nie znaczył, po prostu powiedział to co z reguły mówi nowym członkom komitetu. Westchnął widząc, że dziewczyna idzie spać o tak wczesnej godzinie, widocznie musiał ją czymś urazić, ale czym?
- Widzę, że zapoznałaś się już z moim bratem, wypowiedział to dość perfidnym głosem tak, aby zrozumiała o jakie zapoznanie mu chodziło.

Chika - 2013-01-05 01:42:16

Bez irytacji się nie obędzie i tak, najprawdopodobniej zresztą obustronnej. Ani bez agresji, czy złośliwości to więcej niż pewne. Nie wydawało się możliwe, by tu mogłaby odbyć się delikatna i zgodna pogadanka. Nic z tego. Żadnych sentymentów, żadnego zawieszenia broni. Co rusz sobie udowadniali, że to nie byłoby możliwe.  Usiadła pod pierzyną, po turecku, co by jej na bose stopy od podłogi chłodem nie ciągnęło. Z lekkim zakłopotaniem zmierzwiła grzywkę palcami.
- No bo co to za sens znowu się ubierać zaraz po kąpieli? - zauważyła całkiem przytomnie, jak na nią, rumieniąc się jednak nieznacznie.
Znowu.... będzie musiała się na uczyć nad tym panować. Jednak jej otóż tu przedstawiony "szefunio" szybko wylał jej zimny kubeł wody na głowę. Wafelek? Tak to może wabić się jego pies. Nie skomentowała jednak tego, równie nie skrzywiła się w żaden sposób.
- Chcesz wiedzieć coś o swoim wafelku, czy już posiadasz o mnie takowe informacje? - prychnęła z irytacją i odwróciła twarz, by zacisnąć wargę.
- To ciekawe, bo kompletnie nie wiem o jakie "zapoznanie" Ci chodzi. - uśmiechnęła się kpiarsko pod nosem.

Jellal - 2013-01-05 02:06:31

Brunetka miała rację tylko w jednym aspekcie. Nie zawiesi broni, ani nie stanie się choć trochę milszy. Był skurwiałym, zarozumiałym i pyszącym się wiceprzewodniczącym, a ona tylko i wyłącznie zagubioną dziewczynką niewiedzącą w co się pakuje. Nie miałby również problemu gdyby nie paradowała w samych majtkach, bo w końcu nie są ze sobą tak blisko, a dla niego takie coś to szczyt głupoty. Najpierw przyprowadza prawie obcego faceta do mieszkania, a następnie jak gdyby nigdy nic wychodzi pół nago i udaje że nic się nie stało. Ma szczęście, że Jellal nie jest zboczeńcem czy jakimś gwałcicielem bo takie postępowanie mogło by się dla niej źle skończyć w przypadku któregoś z nich.
- Nie potrzebuje o tobie żadnych informacji, zresztą pewnie i tak żadna nie przykuła by mojej uwagi, odpowiedział jak zwykle chłodno i z dystansem.

Chika - 2013-01-06 14:23:23

Och, dlaczego ten upierdliwiec nie mógł choć raz posłuchać co się do niego mówiło? Nie, oczywiście, że nie mógł. To byłby zbyt wielki jak na niego przejaw dobrej woli. Chika zaczynała dochodzić do wniosku, że on ją chce najzwyczajniej w świecie dręczyć. I całkiem nieźle mu to wychodziło trzeba przyznać.
- Jaki jesteś straszny, gdy Ciebie nic nie obchodzi - parsknęła ironicznie w reakcję na tę jakże jego pospolitą gadkę. Przewróciła w zniecierpliwieniu oczami, po czym wykrzywiła buźkę w ironicznej parodii uprzejmego uśmiechu.
- W takim razie wal się - dorzuciła tonem niemal słodkim.
Wiedziała, oczywiście, że wiedziała, że te wszystkie złośliwe odzywki miały ją sprowokować, zirytować jeszcze bardziej, sprawić, by miotała się w bezsilnej złości... Wiedziała też, że nie powinna się na tak marną prowokację łapać, że powinno to po niej spłynąć, że miała nie dawać mu satysfakcji... Ale i tak czuła jak telepie niej złość, jak wściekłość wzbiera w niej gorącą falą, uderzając w policzki, zabarwiające się coraz intensywniejszym rumieńcem. Miała ochotę wrzeszczeć ze złości, opanowała się jednak, ograniczając się do pogardliwych prychnięć.

Jellal - 2013-01-06 14:40:36

Jellal najwidoczniej doprowadził ja do granic wytrzymałości, ale czym?, przecież nie powiedział nic złego ale jej tępa główka wiedziała lepiej i odebrała to na swój sposób. Chłopak nie jest z tych co kryją w sobie jakieś żale czy ciągnął jakieś gierki w nieskończoność, on wyrzuca to z siebie bez najmniejszych zahamowań nie patrząc czy urazi tym kogoś czy nie. Widział, że dziewczyna jest w pół ciepła na niego albo nawet ma ochotę go w tej chwili zabić, ale ile on takich słów słyszał już w swoim życiu? Nawet nie policzył by tych rozmów, a ona najwidoczniej myślała, że wbije mu do głowy swoje głupoty.
- Taa, to fajnie odpowiedział ziewając na jej słowa przepełnione ironią. W dupie miał jej zdanie i nie liczył się z nim. Oparty jedną ręką o podpórkę tapczanu słuchał jej głębokiej wypowiedzi, a konkretnie to zasypiał. Nudziła go ta rozmowa, a ona nie wrzucała do niej nic co bo go zaciekawiło.

Chika - 2013-01-06 15:43:56

Teoretycznie powinna być teraz jeszcze bardziej wściekła niż jeszcze przed chwilą, jeszcze bardziej podłamana i pałająca żądzą zemsty. Zamiast się wściec, kiedy wyższy chłopak w ogóle nie reagował, poczuła, że niekontrolowanie drgają jej kąciki ust. Może nie pozwoliła sobie na głośny śmiech, ale uśmiechnęła się z rozbawieniem, a w oczach wyraźnie zamigotała jej wesołość.
Przecież to ja go tutaj wpuściłam, powinnam liczyć się z jego ignorancją Skarciła siebie w myślach. Tyle, że zaraz potem zmarszczyła z irytacją nos, przecież z tym uśmiechem musiała wyglądać dość dziwnie i niezrozumiale. Od skrajności w skrajność...trudno.
- No tragedia z Tobą jest po prostu... - skwitowała przymrużając oczy. Biorąc pod pachę kulę, podniosła się o własnych siłach z materacu i skierowała się ku kuchni.
- Nie bądź już jakiś sztywny. Choć przez chwilę... - mruknęła, związując włosy w kitkę.
Wyciągnęła z szafki słoik z kawą, by stwierdzić, że jest pusty. Z pełnym z rezygnacji westchnieniem ciemnowłosa zanurkowała niemal w dolnej szafce, tej z garnkami, w poszukiwaniu drugiego słoika, który chowała tam przed tamtą dziewczyną, żeby jej przypadkiem całej nie wyżłopała. Co prawda już od dość dawna ona się tutaj nie pokazywała, więc nikt za bardzo jej kawy nie podbierał, ale liczyła się idea. Wydobyła w końcu słoik zza garów, ale wiele nie pozostało jej do podzielenia losu tego oficjalnego. Ale na parę razy jeszcze wystarczy.
- Jaką pijesz? - zapytała, wyjmując czysty kubek. Nie, jakoś jej się nie chciało wierzyć, że nie chce mu się pić.
- Jak mi nie ufasz, to możesz nawet sam sobie ją zrobić. - dodała po chwili. Próbowała, by odszedł od tej ściany i chociaż trochę się zbliżył. Zachowywał się jakby był tu na przymus. Cóż, jeśli mu się tak nie podoba, to w razie czego ma okno, droga wolna, można skakać.
Zajrzała do własnego kubka, stojącego na blacie w którym zostało jeszcze trochę kawy od poprzedniej wizyty. Wylała ją więc do zlewu, uznawszy, że sobie też po prostu zaparzy świeżą. Myślała teraz o cieście, które leżało schowane na dnie lodówki ale uważała, że on tego nie tknie.
- Robiłeś kiedyś sernik? - wpadła na coś niecodzienny pomysł przyrządzenia go. Oczywiście, pod jego nadzorem, by nie powiedział jej, że włożyła do niego coś trującego.

Jellal - 2013-01-06 16:28:25

Dziewczyna sobie odpuściła, to był dobry znak. Chyba zrozumiała w końcu, że z jego charakterem nie da się wygrać tak też nie zdziwiło go tym bardziej, że stała się choć trochę milsza. Oczywiście w dalszym ciągu mówiła o kilka słów za dużo, ale chłopak nie przejmował się już tym. W gruncie rzeczy mógłby na chwilę jej odpuścić i dlatego też dał jej szanse na wykazanie się. Gdy dziewczyna zaproponowała mu kawę przystał na tą propozycję.
- Latte macchiato, skomentował krótko szczerząc się w jej stronę tak jakby jej mieszkanie było jakąś kawiarnią w której podają takie cuda.
Nie ufał jej?, możliwe że tak właśnie jest, w końcu przyprowadziła go tutaj nawet nie znając jego osoby.
- To czy Ci zaufam zależy od tego jak dobrą kawę dla mnie przygotujesz, uśmiechnął się podnosząc brwi do góry. Przez kilka chwil obserwował poczynania dziewczyny w kuchni, najwidoczniej była do tego stworzona zresztą jak każda inna kobieta. Gdy tylko usłyszał zdanie dotyczące sernika jego samopoczucie w tym mieszkaniu podniosło się, a to co znajdowało się w jej lodówce najwidoczniej zaintrygowało go...

Chika - 2013-01-06 17:54:33

Kawa schowana przed właścicielką była zapasem na czarną godzinę. A w związku z tym, że czarna godzina niniejszym nastała, czekając na zagotowanie się wody Chika przyozdobiła lodówkę karteczką, oznajmiającą alarmująco "KAWA!" i dla podkreślenie wagi problemu opatrzoną wizerunkiem czaszki i skrzyżowanych piszczeli. Klęska nieurodzaju w obu słoikach kawy była istotnie kwestią życia i śmierci.
- Latte macchiato? - powtórzyła lekko skonsternowana, nastawiając w międzyczasie wodę. Następne czynności wykonała już absolutnie mechanicznie i bez wkładu wysiłku umysłowego, ot, nasypała kawy do swojego kubka i dodała jeszcze cukru, zalała wodą, gdy czajnik zapiszczał alarmująco, pomieszała, wszystko to błądząc myślami gdzieś daleko.
- Wiesz, że Ci takiej nie zrobię. Nie mam nawet kawiarki. -  wyjaśniła takim takim tonem i z taką miną, jakby to było totalnie oczywiste. Nie rozumiała, czy chciał jej tym zrobić na złość, czy może miał aż tak spore wymagania. Chciała mu już dogryźć ale się powstrzymała.
Wyciągnęła z lodówki tłusty twaróg, jajka oraz masło, które wydawało jej się być lepsze od margaryny. Ciasto z dobrze rozdrobnionego, tłustego twarogu, będzie miało na pewno gładką, zwartą strukturę. Zimne masło zaczęła kroić na kawałeczki, w tym czasie rozgrzewała piekarnik. Mając na wierzchu resztki roztopionego masła, rozgniotła je szybko palcami z mąką w misce. Dodała trochę cukru i kakao i znów zaczęła zagniatać, potem to wszystko mieszać. Odstawiając na bok miskę, umazała palcami bruneta po nosie.
- No, w końcu Ci w czymś do twarzy. - stwierdziła z autentycznym uśmiechem.
- Może chcesz mi w tym pomóc? - chciała popchnąć go w stronę blatu w kuchni ale wtedy upaćkałaby mu całe ubranie. Powstrzymała się dlatego od tego pomysłu, dźgając go lekko złapanym w pośpiechu widelcem w biodro.
- Trzeba na tortownicę wyłożyć papier i wysmarować ją masłem. - powiedziała głośniej niż wcześniej, by zagłuszyć wodę, pod którą myła teraz ręce.

Jellal - 2013-01-06 21:54:12

To było nie do pomyślenia!, gdzie jego Latte Macchiato?, gdzie jest sernik? Zamiast tego dostał od niej kubek jakiegoś taniego gówna w proszku zalanego wrzącą wodą z czajnika. I gdzie tu się cieszyć?, chłopak jednak postanowił już nie wszczynać awantury lecz miał kilka słów na końcu języka, które z radością by wypowiedział.
Gdy dziewczyna zaczęła robić za cukiernię on tylko przyglądał się z boku lekko podtrzymując swą głowę ręką na kuchennym blacie, a tu nagle jak gdyby nigdy nic dostał po nosie twarogiem.
- Taa, to zajebiście uśmiechnął się lekko lecz w głębi miał w dupie te całą grę wstępną. Gdzie sernik?, gdzie moje Latte Macchiato? to były jedyne pytania które naprawdę błądziły po jego myślach.
- Nie wolę popatrzeć, jak robisz dla mnie ten sernik, sprostował jej pytanie o pomocy, aby po chwili zostać ugodzonym widelcem w biodro. Jaki tupet ona ma, przecież on o nic nie prosił to dlaczego ma jej teraz pomagać? Czyżby go podrywała? Czy chodziło jej wyłącznie o to aby uśpić jego czujność i samemu wpierdolić sernik nie zostawiając nic dla niego? Co to to nie...

Chika - 2013-01-06 22:34:27

On..naprawdę, był problematyczny. Próbowała, starała się być miła. To na nic. Jego obecność w tym momencie nie mogła doprowadzić do niczego dobrego. Co najwyżej do wybuchu. Przełknęła ślinę, zastanawiając się czy wszystko, co dotychczas robiła denerwowało chłopaka. W sumie, to nie powinna się tym trapić, jest jaka jest i tego się nie zmieni, nie ukryje. Nie wiedziała co o nim sądzić, jak go ocenić. Czy tylko dla niej jest taki nieprzyjemny? A może on się na takiego kreuje? Cóż, niemniej jednak starała się zaakceptować jego osobowość i nie doprowadzić do tego, że za chamską odzywkę spróbuje wyrzucić go przez okno.
- Jesteś strasznie aspołeczny. - powiedziała pospiesznie, patrząc się na niego uparcie. Nie powiedziała tego po złości, stwierdziła fakt.
W pewnym momencie chciała przerwać pracę nad ciastem, ale postanowiła się nie poddawać. Nawet jeśli mu się to tak bardzo nie podoba.
- Sugerujesz, że tylko kobiety nadają się do kuchni? - spytała, odwracając głowę w drugą stronę. Sama zajęła się przygotowaniem tortownicy. Wyłożyła ją potem ciastem i wstawiła do piekarnika. W czasie pieczenia, nie stała bezczynnie, parzyła teraz pomarańcze.
- Sernik pomarańczowy...może taki być? - spytała dla pewności.
- W ogóle, to mógłbyś mi powiedzieć jak masz na imię. I przestał traktować mnie z góry. - drugie zdanie wymamrotała pod nosem niemalże niesłyszalnie. 
Czuła się dziwnie w jego obecności. Był z jej szkoły, w dodatku z jednego klubu, przy okazji to brat Shadowa. Wiedziała, że nie ze wszystkimi będzie się przyjaźnić i on mógłby być jedną z takich osób ale nie chciała skreślać go z góry. To jedno popołudnie wystarczy, jeśli nie uda stworzyć się przyjemnej atmosfery, to potem mogą o sobie zapomnieć albo nienawidzić na wieki.

Jellal - 2013-01-06 23:06:16

Chłopak nie wiedział co ma powiedzieć. Rzeczywiście nie najlepiej zaczęli znajomość, a im dłużej ze sobą rozmawiali tym dalej oddalali się od siebie. Można by rzec że tych dwoje nigdy się nie dogada, mieli własne zdania i własne poglądy. On skurwiel i arogant który nudzi się życiem, a ona pyskata, zadziorna i nieostrożna.
- Może rzeczywiście jestem trochę aspołeczny i nie ty pierwsza mi to mówisz, ja po prostu nie chce nikogo zmuszać do znajomości ze mną.
- Zawsze taki byłem, skurwiały i nie znający dobrego smaku, może to przez to że wychował mnie tak ojciec.
- Jellal, domówił po chwili ciszy, to moje imię.
Jeżeli czuła się urażona to nie powinna, ten chłopak z każdym ma prawie identyczne stosunki.
- Pomarańczowy to dobry smak, odpowiedział. Nie słodki nie gorzki tylko kwaśny. Tak jak ich znajomość. Brunet wrócił do wcześniejszej prośby dziewczyny;
- Nie traktuje kobiet z niższością, to że są nieporadne i nigdy niewiedzą czego tak naprawdę chcą to część ich natury. - Sam pracuje w cukierni dlatego też chciałem dać Ci wolną rękę.
- Można powiedzieć, że gdybym Ci pomógł wtedy potraktował bym cię niżej od siebie...

Chika - 2013-01-07 16:49:39

W szkole widywała różnych chłopców. Fakt faktem, za słodyczą w żadnej formie nie przepadała, nigdy jakoś szczególnie, a w jej osobistym odczuciu, małą perwersją byli bruneci. No cóż, w końcu była kobietą, czego by jej tam nie zarzucić. Ona również jest człowiekiem, i często zdarza się jej oceniać powierzchownie.
Wręcz medytując nad piekarnikiem, wplotła mimowolnie swoje patyczkowate paluchy w nieco zmierzwioną grzywkę.
W sumie nie wiedziała czemu on jej się tłumaczył ze swojego nastawienia do ludzi. Chika tylko grzecznie to stwierdziła, ale ludzie mieli taką tendencję. Choć wcale nie musiał tego robić, to było jej jednak miło, że ten w końcu zaczął rozmawiać i rozwijać swoje odpowiedzi, a przy tym nie kąsając. Faktem, że została właśnie obrażona, że mogłaby zostać przez niego zdeklasowana w dziedzinie kulinarnej, nie przejęła się ani trochę. Mógłby być lepszy, to naturalne. Wkurzył ją jednak fakt, że jeśli już się tak chełpi z tym gotowaniem, to mógł jednak pokazać co potrafi.
-Nie jest tak źle. Może nie jesteś taki sobkowski jak Ci się wydaje. Gdybyś był młodszy, to może dostałbyś jakąś nagrodę... - zaśmiała się krótko, a dźwiękiem przypominało to poniekąd gardłowy, niski warkot, lub pomruk. Naprawdę cieszyła się, że przemówił ludzkim głosem, że w końcu jej się przedstawił i nareszcie mogli zacząć konwersację.
- Z tym, że dziewczyny są nieporadne, to się zgodzę. Można spojrzeć tylko na mnie i już widać przykład! - powiedziała głośno z aprobatą, wskazując rękoma na siebie. Potem znów wróciła do swych, osuszonych już pomarańczy, z których należało zetrzeć w drobny mak skórkę przy użyciu tarki.
- Ty naprawdę pracujesz w cukierni? - niezmiernie ją to zdziwiło i zgubiło z tropu.
- Skoro wszystko olewasz i chcesz się na takiego kreować, to czemu wybrałeś pracę właśnie tam? Mi wcale nie kojarzy się ona z czymś fajnym. - na koniec wypowiedzi uśmiechnęła się subtelnie do chłopaka uznając, że całkiem ciekawie wygląda on z tym kolorkiem na włosach.

Jellal - 2013-01-07 19:25:07

On również widywał różne dziewczyny, te mądre i brzydkie oraz tępe i ładne. Znalazły się też takie które miały w sobie to coś czego brakowało innym, jednak była ich tylko garstka, przez co szybko zostały wymazane na rzecz tępej gimbasiarni. Nie tłumaczył się jej, nie miała do tego kwalifikacji zresztą nikt na tym świecie nie skłoni go do tego. Chciał być po prostu przez chwilę miłym facetem. Również to, że był lepszy w kuchni od niej było oczywiste, ale dziewczyna najwidoczniej nie brała jego słów na poważnie.
- Zupełnie nie wiem o jaką nagrodę Ci chodzi, młodszy? Co masz na myśli, skwitował krótko przybliżając swoją twarz do jej. Przemówił ludzkim głosem "-_-" ? A co on kurwa gadał po wietnamsku? Starał się być po prostu nie opryskliwy spełniając tym samym jej życzenie.
- To że są nieporadne jest udowodnione naukowo, zresztą to tylko jedna z ich nieudolnych cech. Powiedział to z takim entuzjazmem jakoby znał wszystkie kobiety na świecie i wiedział o nich rzeczy o których nie wiedziały nawet one same. Oddalił swoją twarz opierając się tym samym o blat plecami, a następnie dodał:
- Taa, pracuję w Cukierni. Żeby jeść sernik trzeba zarabiać pieniądze to chyba oczywiste. Następne jej pytanie było jak najbardziej śmieszne, myślała że on takiego gra? Że robi to dla rozrywki i przyjemności? Nie on po prostu taki był, to była jego natura, aspołeczny skurwiel.
- Skąd myśl, że kreuje się na takiego?...hymm? A tak w ogóle to pytałaś mnie o imię, a sama się nie przedstawiłaś.

Chika - 2013-01-13 14:30:40

Kontakt z ludźmi jest konieczny w każdej dziedzinie życia. Człowiek był z natury istotą, która od zarania dziejów tworzyła grupy a osobniki, które izolowały się od takowych były po prostu zbyt słabe by przetrwać. Być może dzisiaj samotnikowi uda się przeżyć, ale.... ale czy szczęśliwie? Nie mając do kogo ust otworzyć, każdy problem przeżywając w samotności, nie mając osoby zaufanej, pewnego rodzaju powiernika, który byłby również bratnią duszą. I pewnie dlatego zaprosiła tu Jellala. Nie była typem samotniczki. Samotność nie ratowała od niepowodzeń. No i nie była zmuszony udawać, że kontakty z ludźmi są jej bardzo bliskie.
- Twój pech, że nie jesteś młodszy. Tak to byś wiedział. - odparła z udawaną obojętnością w głosie i wzruszyła ramionami. Zupełnie straciła zainteresowanie gotowaniem, jednak nie zapominała o zmiksowaniu sera, śmietany, cukru pudru i waniliowego oraz mąki.
- No, najważniejsze, że wy mężczyźni jesteście nieomylni i najwspanialsi. - skwitowała słodko. Po tym westchnęła teatralnie, po czym przewróciła oczami.
- Wiesz, myślałam, że jesteś na tyle bogaty, że nie musisz pracować. - oceniła go z góry ale to wszystko przez tą jego nonszalancję.
Sytuacja nader dziwna, to fakt. A co, jeżeli ten po jej stwierdzeniu poczuje się źle...? Przegryzła wargi, wlepiając wzrok w piekarnik.
- Nie sądzę, że nic Cię na tym świecie nie obchodzi. Zawsze musi być "to coś". Wiem też, że dziewczyny lecą na taki styl bycia jaki Ty prezentujesz, dlatego śmiem twierdzisz, że udajesz. - zaczęła tonem usprawiedliwienia, ale bez szczególnej nadziei na to, ze zostanie wysłuchana.
- Chika. Chika Irie. - odpowiedziała.

Jellal - 2013-01-13 15:39:34

Możliwe że odbierał w pewien sposób teorie dziewczyny, lecz nie działało to na niego jakoś szczególnie. Powinna w końcu zrozumieć, że to skurwol który nie lubi towarzystwa, a co za tym idzie głośnych miejsc i ludzi. Oczywiście nawet u niego zdarzają się przypadki kiedy to idzie do baru się najebać czy też do cukierni coś zjeść.
- A gdybym był młodszy to co?, miałby jakieś specjalne względy u ciebie, chłopak w tym momencie zrobił takie oczka ^^. Może i był przystojniakiem bo w końcu tak samo jak jego ojciec za młodu wyrywał na swoją mordkę wszystkie panny.
- Mężczyźni? Nie wiem jacy dokładnie są inni, ale ja jestem właśnie taki jak mówiłaś, nieomylny i najwspanialszy. Oczywiście mógł się jej wydawać jakimś jebanym narcyzem, lecz miał nadzieję że zrozumie ironię.
- Taa, jestem bogaty i co? To znaczy, że nie mogę pracować? To było głupie z jej strony, on co prawda był bogaty, przystojny, inteligentny i wywyższał się lecz ciągle pozostawał człowiekiem.
- Ja nie udaję, ja po prostu mam taki charakter, odparł lekko zirytowany. Zresztą spotkałaś się już z Shadowem i chyba powiedział Ci co i owo o mnie. Wiedział o tym po prostu umiał przejrzeć ludzi na wylot. Jellal uśmiechnął się lekko do niej po czym dodał:
- Chika to ładne imię...

Chika - 2013-01-13 17:27:38

Stała przez moment bez ruchu, ze spuszczoną głową. Uśmiechała się pod nosem, próbowała to ukryć ale nie mogła, ponieważ wcześniej odgarnęła z twarzy włosy, związując je w kitkę.
-To dobrze, że na świecie są jeszcze chodzące ideały. Uspokoiłeś mnie... -zaśmiała się nerwowo zerkając na niego dość zmieszana. Już nie drgnęła. Cały czas opierała się  rękoma o blat, jak uosobienie spokoju i zrozumienia dla całego świata.
- Nie schlebiaj sobie za bardzo...- roześmiała się pogodnie i mrugnęła lekko. No dobra, On BYŁ pociągający. Aż za bardzo.
Słowa chłopaka sprawiły, że się opamiętała. Poczuła się jakby ktoś oblał ją wiadrem lodowatej wody.
- Shadow wspomniał tylko, że jesteście podobni. - już się nie uśmiechnęła, chociaż kąciki jej ust drgnęły, wskazując na to, że do śmiechu jej było, tylko zwyczajnie się powstrzymywała. Spojrzała mu prosto w oczy, wręcz prowokująco. Nie byli tego samego wzrostu, więc musiała zadrzeć głowę. Nie pasowało jej, że był wyższy, no ale trudno. Irytowało ją, gdy okazywała się od kogoś niższa. Nie czuła się pewnie przy takich osobach, a jednak wolała mieć nad kimś przewagę...
- Dobra, zostawmy sprawę Twojego charakteru, bo zmierza to w złym kierunku. - chcąc, czy nie chcąc, lepiej ten temat zakończyć.
- Tak bardzo chcesz wiedzieć, co byś dostał, gdybyś był młodszy? - westchnęła trochę znudzona tym tematem.
Na komplement jej imienia skinęła głową, jednocześnie lekko wzruszając ramionami, co mogło oznaczać naprawdę wszystko.

Jellal - 2013-01-13 17:45:14

Chłopak przyglądał się jej baczniej niż dotychczas, gdyż intrygowało go trochę jej zachowanie.
- Chodzące ideały?, a co on kurwa George Clooney? Chłopak po prostu nie uważał się za taką osobę, a przynajmniej nigdy nawet nie pomyślał, że ktoś mógłby go tak nazwać.
- Nie schlebiam sobie, wiem jaki jestem i tego się trzymam, odparł po chwili lekko sfrustrowany.
Nie chciał się również pakować w nie swoje sprawy, to nie w jego stylu, jednak od razu było widać że coś między nimi zaszło co oczywiście trochę go intrygowało gdyż jego brat nie należał do osób które może uwieść taka dziewczyna jak ona.
- Taa, podobni pod każdym prawie względem lecz nawet my mamy nieraz małe huśtawki nastroju, odpowiedział tak jakby od niechcenia, a następnie skrzyżował ręce.
- Coś insynuujesz?, spytał patrząc nie na nią tylko przez nią swoim skurwielsko zimnym i spokojnym wzrokiem nie budzącym żadnych emocji. Nie interesują mnie taki głupoty, skoro nie chcesz powiedzieć dlaczego to po prostu zachowaj to dla siebie...
- Dlaczego wstąpiłaś do komitetu wiedząc, że sobie nie poradzisz? To czysta głupota, odparł lekko.

Chika - 2013-01-13 18:18:27

Granica prywatności, taak. Okrąg o promieniu zazwyczaj osiemdziesięciu centymetrów, im człowieka dopuszcza się bliżej, tym bardziej intymna relacja. Ewentualnie brak zahamowań, wyjątkowa otwartość na kontakt czy też zwyczajny brak miejsca, by się troszkę dalej odsunąć.
Jellal ją wręcz okrutnie przekraczał. Niby nie chciał, a wtrącał nos w nie swój interes. I niby skąd on tyle o niej wie? Jasnowidz?
- Często zrzędzę. To będzie jakby "część" mojej pracy w komitecie. - wiele innych rzeczy też. Przyjazny ton wypowiedzi, cokolwiek protekcjonalne zachowanie, chociaż... teraz powoli to wszystko znikało.
- Jeśli jednak uznacie, że się nie nadaję, to mnie wywalicie. - zerknęła na niego, a potem wzniosła oczy do nieba jakby prosiła opatrzność o cierpliwość do tego człowieka.
Stanęła z brunetem ramię w ramię. A właściwie ramię przy ramieniu, tak blisko, że mogłaby się o niego otrzeć... Gdyby chciała...
Czyżby go podrywała? Nie... No, może troszeczkę. Ale zapewne bardziej dla żartu niż gdyby rzeczywiście liczyła na coś konkretnego.
- I wiesz, nie uważam tego za głupotę. Człowiek zawsze musi wysoko stawiać sobie poprzeczkę. - zaprzeczyła, nawet nie myśląc o tym co mówiła. Słowa te wypłynęły z jej ust całkowicie automatycznie. Prawda, niewygodny dla kogoś temat zwykle wnosi najwięcej, bo jest w jakiś sposób powiązany z głównym problemem, lub też stanowi go sam w sobie. Tylko, że trudno jest kontynuować, gdy ktoś o tym rozmawiać nie chce. Prawda, można próbować wyciągać na siłę odpowiedzi, ale raczej nic dobrego z tego nie wynika.
Zresztą, trudno byłoby przywrócić rozmowę na dawne tory
- To ja powinnam raczej Ciebie zapytać co robisz w tym klubie. Chociaż, nie, cofam to pytanie. Powód na pewno jest taki błahy, że nie wart uwagi. - stwierdziła ziewając przy tym.
Ostrożnie zaszła go od tyłu i bez większego skrępowania, objęła i przyciągnęła do siebie, pozwalając całym ciężarem ciała oprzeć się o siebie.
- Tak właśnie postępuję z młodszymi. - zachichotała. Jej śmiech przerwał dźwięk piekarnika. Wypuściła go z uścisku, momentalnie znajdując się pod piekarnikiem. Zrobiło jej się trochę głupio z tego powodu, co zrobiła. Szybkim ruchem miała zamiar wyciągnąć blachę, zapominając o jednym. Była gorąca a ona zupełnie zapomniała o kuchennej rękawicy.
Pisnęła przeraźliwie na całe mieszkanie, oddalając w mig sparzoną rękę od tortownicy. W kącikach oczu pojawiły jej się łzy. To naprawdę musiało boleć!

Jellal - 2013-01-13 18:59:55

Akurat granica prywatności to coś co oczywiście go nie obchodziło, jednak liczył się z nią w pewnym sensie.
Przekraczał ją? Chyba coś się jej pomieszało, on po prostu był ciekawy, a ciekawość to cecha którą posiada każdy człowiek nawet ten najbardziej skryty i zimny. Nie zmuszał jej do zdradzenia czegoś więcej, bo to co robił jego brat było wyłącznie jego sprawą. Wiedział o niej dużo bo łatwo ją było przejrzeć, można stwierdzić, że czytał z niej jak z otwartej książki.
- Zrzęda?, uśmiechnął się lekko w duchy bo wiedział, że to na pewno nie przypasuje Shadowi. A na odpowiedź o zwolnieniu westchnął lekko po czym dodał:
- Nie mnie o tym decydować, stwierdził szybko i znacząco na wypowiedź o wyrzuceniu ją z Komitetu.
Chłopak nawet nie drgnął gdy dziewczyna przystawiała się do niego, zupełnie obojętny wyraz widniał jak zwykle na jego twarzy. Może go nie interesowała, albo czekał na coś więcej aby zareagować.
- Po co zadawać pytanie skoro nie chcesz uzyskać odpowiedzi?, to zdanie skomentował głośnym ziewnięciem.
Jeszcze bardziej zdziwił się gdy brunetka od tak sobie przykleiła się do niego jak jabol do ręki żula. Chłopak czuł ciepło pochodzące od niej...chyba od niej, lecz po chwili już wiedział, że to ciepło piekarnika ogrzewało jego tyły.
- Po co to zrobiłaś?, wiesz że teraz powinnaś dostać klapsa? Powiedział to pół żartem, pół poważnie, po czym dziewczyna puściła go z objęć, lecz nie wiedział, że brunetka jest tak zmieszana, aby zapomnieć o rękawicach ochronnych.
- Głupia!, wyrwał jej rękę po to aby po chwili zanurzyć ją w zimnej wodzie, a następnie spojrzał w jej załzawione oczka. Ten wyraz twarzy jak najbardziej do niej pasował.

Chika - 2013-01-13 19:44:02

Wszystko działo się dość szybko, nim się zorientowała, jej ręka była schładzana dzięki pomocy Jellala.  Syknęła w przypływie bólu. Chwilowa cisza przerodziła się w bardzo niezręczny długi moment milczenia. Wszystko potoczyło się naprawdę szybko, na tyle, że Chika nie zdążyła nawet stłumić płaczu.
Dziwiło ją to, że próbował jej pomóc. Sam mówił o sobie, że jest egoistyczny, ona pewnie dodałaby do tego, że jest dupkiem ale najwyraźniej Jellal nie mógł patrzeć na ludzkie cierpienie obojętnie. Nawet jeśli nie, to teraz zrobił wyjątek i z tego się nie wyprze. Huh, gdyby on wiedział jakie pozytywne emocje czy też zachowania wzbudza w dziewczynie to by nam się tu jeszcze chłopaczek zarumienił i speszył. Kiedy w końcu wewnętrznie przeżyła swój ból, patrzyła na niego tymi załzawionymi oczyma, wręcz krzycząc nimi "Wygrałeś! Jestem słabą istotką".
- Chcesz mi za to dać klapsa? - mruknęła cicho pochlipując. Jej wargi rozciągnęły się w szerokim i zadziwiająco uroczym i niewinnym uśmiechu. Słodycz trąciła goryczą. Z panienki, która go jeszcze na początku dnia wyzywała, stała się rozkoszną dziewczynką.

Jellal - 2013-01-13 20:16:29

Rzeczywiście wszystko działo się zbyt szybko, a chłopak został wplątany w dziecinne intrygi brunetki. Szczerze mówiąc to nie spodziewał się takiego obrotu spraw, oczywiście wiedział, że dziewczyna chce go uwieść, ale nie miał pojęcia że posunie się do tego by poruszyć jego i tak minimalne poczucie współczucia. Nie tylko ją dziwił fakt, że chłopak jej pomógł. On również chyba nie do końca wiedział co się dzieje. Może to przez to, że była w Komitecie i przez poparzoną rękę nie będzie mogła odwalać za niego brudnej roboty, a może zupełnie coś innego.
- Naprawdę chcesz tego klapsa?, uśmiechnął się lekko podnosząc brwi do góry i mrużąc oczy, czy może masz ochotę na kawałek sernika? Chłopak wyjął z piekarnika tortownicę z ciastem i położył na kuchennym blacie.

Chika - 2013-01-13 20:37:10

Uparcie milczała, wsłuchując się w słowa Jellal, wtedy też zdała sobie sprawę z ich powagi. Pokręciła głową z niedowierzaniem, przerywając nasłuchiwanie, w ten sposób nie wchodząc już w prywatną strefę życia chłopaka. Co też jej odbiło, że śmiała to powiedzieć? Szybko powróciła do normalności. 
- Chciałam... - zaczęła spokojnie. - Chciałam powiedzieć, że mnie boli ręka.... - wypaliła totalnie czerwona na twarzy. Wpakowała się, nie ma co. To dość żałosne, ale przecież nie będzie mówić prawdy. Wiele kosztowało ją to "kłamstwo", przecież guzik go obchodziło, czy ją boli, czy nie, a po drugie, to było tak oczywiste...
Miała nadzieję, że brunet nie odbierze tego zbyt osobiście, to wcale nie był podryw, po prostu ciemnowłosej zebrało się na sentymenty.
W tej sytuacji  została postawiona w nie najlepszym świetle, co mocno ją zirytowało, lecz nie pozwoliła sobie na zdjęcie maski. Trwała z poważnym wyrazem twarzy, wpatrując się w rozmówcę, choć właściwie rozmowa została skończona, dlatego też z czystym sumieniem skierowała się ku szafce z talerzami. Wracając z dwoma talerzami i sztućcami, przyglądała mu się w milczeniu, odprowadzając go spojrzeniem czerwonych oczu. Źle to wyglądało.
W ciszy przysunęła do niego talerz.
- Może chodźmy z tym do stołu... - kulejąc kierowała się do salonu. Miała nadzieję, że chociaż będzie smakowało. Bo jeśli nie, to już całkowicie się załamie.

Jellal - 2013-01-15 18:08:49

Czarnowłosy przez parę sekund wpatrywał się w zawstydzoną dziewczynę. Wystarczyło tylko spojrzeć, a już wiedział co i jak. Jeszcze chwilkę analizował całą sytuację oraz zachowanie dziewczyny, które właśnie wskazywało na to, że chyba darzy go jakimś nikłym uczuciem. On był zimnym draniem...można powiedzieć że bez serca, a ta cała sytuacja sprawiała że czuł się niezręcznie. Jedyne co przyszło mu na myśl to to, aby przeczekać aż dziewczyna trochę ochłonie i powie mu w końcu w czym rzecz. Niby była ładna lecz okazałe piękno widział nie pierwszy raz, a scena którą mu zaprezentowała wyglądała nadzwyczaj komicznie. Nie dość, że niezdarna to jeszcze połamana.
- Zlituj się boże, to jedyne słowa jakie przychodziły mu na myśl. Gdy tylko zobaczył jak niezdara niesie telepiące się naczynia zlitował się nad nią i pomógł, lecz tylko dlatego aby dostać w końcu ten sernik.
- Zawsze jesteś taka niezdarna?, spytał ustawiając talerze i sztućce na stole i siadając na pierwszym lepszym krześle.

Chika - 2013-01-22 20:36:03

Z wdzięczności za udawane współczucie, Chika łaskawie ukręciłaby mu łeb. Nie potrzebowała i nienawidziła tego uczucia, zwłaszcza, jeśli jeszcze było ono odgrywane w właśnie taki sposób, jaki prezentował to chłopak. Wolałaby, żeby podstawiał jej nogi, niż próbował pomóc z tymi talerzami, równocześnie w tej czynności dogryzając fioletowowłosej. Dopiero po chwili leniwym gestem podkreślającym jej olewającą wszystko wokół postawę i oczywisty fakt - że robi wszystko od niechcenia, usiadła...bynajmniej nie na krześle, tylko na kolanach chłopaka. Co niby miała powiedzieć? Nie była mistrzem podrywu, nie bywała romantyczna. Chciała oderwać się od myśli i pokazać sobie, że jest niezależna, że się go nie boi.
- Masz chęć na odrobinę rozrywki?
Wymruczała, przesuwając dłonią po brzuchu chłopaka.

Jellal - 2013-01-22 20:51:23

Jellal jak zwykle miał jej utarczki głęboko, po prostu męczyły go już te jej całe fochy. Skoro jest połamana i niezdarna to może całą powinien ją zabandażować ubrać w kaftan i na Syberię. Nie dość, że jej pomógł co zazwyczaj mu się nie zdarza to na dodatek ona z tego powodu się bynajmniej wkurzyła. Nie mógł jej pojąć, normalna dziewczyna z pewnością by mu podziękowała za ten miły gest, ale nie ona musiała jak zwykle ukazać swoją kobiecość, która przyprawiała go o zawrót głowy. Gdy usiadła mu na kolanach z pewnością została nagrodzona bo jego kolana były święte i tylko prawdziwe kobiety, które go interesowały mogły na nich spocząć, a natomiast gimbo-blaszki musiały obejść się smakiem. Jeżeli myślała, że tak łatwo uda się jej oplątać go wokół palca to się grubo myliła.
- Lubisz rozrywkę?, możemy zagrać w makao albo coś innego, odpowiedział tak jakby się nie nie interesował.

Chika - 2013-01-22 21:14:44

Można by rzec, że staje się w pewnym sensie łatwa kiedy jest zraniona, jednak nie przyzna się do tego. Właśnie przez to z resztą. Woli pokazać, że liczy się dla niej jedynie czysto fizyczna przyjemność, niż, że ktokolwiek była w stanie poruszyć jej emocje. Hah... to by oznaczało, że ów ktokolwiek był dla niej ważny, a to niedopuszczalne.
Widząc zachowanie chłopaka, uśmiechnęła się słabo. Nigdy nie próbowała nikogo namawiać, jednak nie zamierzała okazywać zmieszania. Musiałaby nie być sobą, by nie uśmiechnąć się na wpół cynicznie, na wpół kpiarsko i nie szepnąć złudnie ciepłym, niemal uroczym tonem:
- Sama nie wiem, zawsze intrygowała mnie twoja zabawa w niewydymkę.
Póki ma do tego siły, musi pokazać, że jest górą, kpić...

Jellal - 2013-01-22 22:01:10

Nie chodziło o to, że nie miał ochoty na to i owo. Po prostu widział już myliard podobnych do niej dziewczyn, jednak z tym małym szczegółem że one nie zapraszały obcego faceta do swojego dom. Gdy usłyszał pewne słowa miał już ochotę się zaśmiać widząc jak zbulwersowała ją ta sytuacja. Widział jej cyniczny uśmieszek aż za dobrze, znał się bowiem wyśmienicie na mimice twarzy i różnych aspektach psychologi, dzięki czemu tak łatwo czytał z ludzi. Ona najwidoczniej myślała tylko o jednym, aby za;liczyć drugiego z braci co Jellalowi niespecjalnie się uśmiechało.
- Zabawa w niewydymkę?, po prostu na razie mnie nie interesujesz więc dlaczego miałbym się z tobą pieprzyć?
- Shadow był taki łatwy?, spytał z lekkim uśmieszkiem, aby spłoszyć ją lekko.

Chika - 2013-01-22 22:13:34

- To pytanie jest bardzo osobiste. Pozwolisz, że na nie nie odpowiem. - Zachowywała swoją betonową, obojętną twarz, co w sumie mogło nawet potęgować wrażenie ogólnej pogardy ze strony gospodarza pokoju. Nie to, że dziewczyna coś do niego personalnie miała. Przecież znała go od "przed chwilą". Pogarda też tu nie miała ani miejsca, ani racji bytu. Nie, Chika po prostu myślała na głos.
- A skąd Ty możesz w ogóle wiedzieć, że mi się podobasz? - Odchrząknęła i udała oburzenie.

Jellal - 2013-01-25 20:15:39

Chłopak już miał dosyć, to lekkie przegięcie z jej strony. Chciał po prostu dowiedzieć się czegoś więcej o tym co zaszło między nią a jego bratem, a ona jak zwykle wszystko komplikuje.
- Skoro to pytanie osobiste to osobiście spytam mojego brata. Po tych słowach Jellal wstał z Chiką, którą trzymał w ramionach. Spojrzał na brunetkę, która na pewno czuła się teraz jak jakaś księżniczka z bajki swoim zabójczo-uwodzicielsko-skurwielskim wzrokiem, a następnie jak gdyby nigdy nic schował ręce do kieszeni sprawiając, że i tak już kalecznie poturbowana dziewczyna upadła z impetem na podłogę.
Oczywiście cała akcja działa się na tzw.spontanie, a sam Fernandes kierował się już jak gdyby nigdy nic w stronę wyjścia. Gdy już był przy drzwiach stanął łapiąc z klamkę i odwracając wzrok ponownie w stronę czarnowłosej:
- A i żeby nie było, sernik był taki sobie...cóż miał więcej powiedzieć był skurwielem, który wolnym krokiem wyszedł z pomieszczenia.

<z/t>

http://www.informacjaszczecin.pl/