No cóż, rok szkolny niedługo się zaczyna, a on już 3 rok rządzi tą szkołą zza kulisów. Aby się ponownie do tego przyzwyczaić, wybrał się na mały patrol(?) po szkole. Oczywiście nie miał co patrolować, bo jedyne odsetki uczniów mogących być teraz w szkole, to ci z pobliskich akademików, bądź ci, którzy chyba zabłądzili. Postawa, jak zwykle taka sama, oczy lekko przymknięte, ręce w kieszeniach i pokerowa twarz, którą rozpierdoliłby chyba samego Krzesło. Teraz przechodził przez korytarz, póki co nic nie przykuło szczególnie jego uwagi.
Offline
Neko szła korytarzem nucąc sobie pod nosem, niczym się nie przejmowała, na twarzy miała swój słynny koci uśmieszek, toteż można stwierdzić, że była w dobrym humorze. Jako, iż nie dawno dołączyła do społeczności uczniowskiej w tej szkole, niezbyt ogarniała gdzie dokładnie przebywa, ale co tam, szła na żywca na przód. Nie była zbytnio zainteresowana ludźmi, którzy przechodzili tuż obok niej, toteż zwyczajnie ich ignorowała, lecz szukała również jakichś sensacji bądź ciekawych osób, których mogłaby się uczepić, by ich obserwować.
Offline
Gdzieś na krańcach korytarzach na parapecie leży sobie Kyo. Lekko sobie pochrapywał i raczej nie wyglądało jakby miał zamiar się szybko obudzić. W ogóle nie słyszał czy ktoś jest czy też nikogo nie ma. Po prostu spał czasem mrucząc sobie pod nosem jakieś krótkie bezsensowne zdania.
Offline
Satoshi jako jeden z członków samorządu uczniowskiego przyszedł do szkoły w przerwie wakacyjnej gdyż nie miał nic innego do roboty. Chodził sobie po korytarzu i sprawdzał pokoje klasowe. Z nikim nie nawiązywał jakiejś specjalnej rozmowy chyba, że z nowymi uczniami nie znającymi jeszcze rozkładu szkoły. Po jakimś podszedł do okna i obserwował szkolny klub Baseball'a.
Offline
Alonse szła przez korytarz nie śpiesząc się zbytnio. Cóż prawdę mówiąc prawie nie było słychać jej kroków. Było jej to nawet na rękę bo pomagało to dopaść jakiegoś zakłócającego spokój i jej cenną ciszę gagatka i wlepić mu odpowiednią karę. Spotkać to mogło zresztą też tych co olewali swoje obowiązki. Jeśli będzie miała humor pewnie skończy się na nakazie posprzątania całej struktury wacikiem do uszu. Tak ona nie znała litości jeśli chodzi o zadawanie kar. Możliwe że był to jeden z powodów przez który nazywali ją Scarlet Neko. Spokojnie po woli otoczyła okolicę korytarza spokojnym ale również nieco dziwnym spojrzenie który miał być przestrogą dla tych co zechcą zakłócać porządek.
Offline
Chłopak popatrzył jeszcze chwile na boiska szkolne odszedł od okna i jego oczom ukazał się członek Komitetu Dyscyplinarnego za którym on nie przepada. Spojrzał przez chwilę na Scarlet Neko i odszedł w przeciwną stronę. Satoshi przeszedł się do automatu z napojami kupił Herbatę, wypił połowę i powędrował dalej. Nie patrząc przed siebie poszedł dalej i nagle poczuł czołowe zderzenie z jakąś uczennicą podobną do kota(?). Od razu co mu przyszło na myśl to przeprosić więc powiedział:
- Jej... przepraszam bardzo, nic ci nie jest?
Offline
Neko nawet nie zauważyła zderzenia z chłopakiem, myślami była we własnym świecie. Jednak szybko się ocknęła patrząc na chłopaka, który na nią wpadł.
- Nya, Nic się nie stało - Odparła z uśmiechem.
Jednak znudzona atmosferą przybrała formę, którą najczęściej używała, czyli jasno różowego kota. I tak właśnie w takiej postaci przemierzała w dalszym ciągle szkolne korytarze wesoło miaucząc. W pewnej chwili skoczyła na parapet, by wyjrzeć czy coś ciekawego dzieje się na zewnątrz.
Ostatnio edytowany przez Risa (2012-11-30 18:33:17)
Offline
Kyo w końcu udało się zbudzić ze swojego snu. Ziewnął straszliwie, przetarł swoje oczy, które dopiero co się otworzyły. Podrapał się po głowie i poszedł. Lecz ku jego oczom na parapecie ukazał się różowy kot.
Hę co tutaj robi kot i to jeszcze różowy.
Ściąga kota z parapetu i kładzie na ziemię, drapiąc po uszku.
Niebezpiecznie jest tak chodzić po parapetach. Wiesz powinieneś się już zmywać szkoła to nie miejsce dla kotów.
Offline
Satoshi patrząc jeszcze przez chwilę na dziewczynę, a potem na różowego kota w którego się przemieniła otrząsną się i odszedł w stronę w którą miał iść. Obserwując korytarze na których się nic nie działo postanowił dać "robotę" Komitetowi Dyscyplinarnemu. Stworzył on więc iluzję kilku wandali niszczących szkołę. I powędrował za nimi obserwując co się dalej stanie
Offline
Cóż, było jak zwykle, mało uczniów, a dużo hałasu. Nie było to jednak zabronione, toteż nie mógł połamać im nóg czy też zrobić dziury w łokciach. Zrezygnowany poszedł dalej, wychodząc jednocześnie w korytarza. Na wandali nie zareagował, gdyż od razu było widać, że to iluzja. Bądź co bądź, skąd raptem by się oni tutaj wzięli? Tylko debil by w to uwierzył.
<z/t>
Offline
- Nyaaa! - Tak właśnie zareagowała Risa, gdy ktoś ją ściągał z parapetu, jednak szybko się uspokoiła widząc jakiegoś uczniaka, już myślała, że to nauczyciel, który wyrzuci ją na dwór. Podobało się Neko to drapanie, toteż mruczała z zadowolenia. Jednak po usłyszeniu zdania wypowiedzianego przez chłopaka zmieniła się z powrotem w swoją osobę. - Nya, nie jestem prawdziwym kotem, jestem Risa - Rzekła wesoło, polizała swoją zaciśniętą lekko w pięść dłoń, po czym przetarła nią po twarzy. Krótko mówiąc czyściła się jak zwykły futrzak.
Offline
Zrobił zszokowaną minę. W końcu nie zawsze widzi sie kota, który zmienia się w dziewczynę. Przez chwilę sądził że śpi. Uszczypnął sie w dłoń. Gdy okazało się że nie śpi jak nakazuje kultura padał rękę dziewczynie.
Miło mi jest Kyoryoku i jestem członkiem Samorządu. Nie widziałem cię wcześniej jesteś nowa?
Pyta się w końcu nie było to dziwne iż zapytał, ponieważ niedługo nowi uczniowie się zejdą.
Offline
Prychnęła nieco poirytowana widząc "wandali". Od razu wiedziała że to iluzja. Nawet nie musiała się wysilać czytaniem w myślach, cóż ten kto je stworzył powinien nie robić tego na oczach wszystkich. Wyłapując fale myśli od razu znalazła prowokatora. "Uważasz to za zabawne" Krótki, rzeczowy przekaz był skierowany do Satoshi. Momentalnie znalazła się za nim i za pomocą telekinezy podniosła go do góry aż pod sufit. Patrzyła na niego spokojnym lecz również dziwnie przerażającym wzrokiem. Sens był jednak tylko jeden. Szkarłatna żądała wyjaśnień tego żartu na poziomie dzieciaka z podstawówki. Jeśli ich odmówi lub będzie próbował sztuczek... cóż latryny w każdej z łazienek nie były czyszczone przez wakacje, a plotka głosiła że są czymś zatkane.
Offline
*W myślach* - Oczywiście wielce najsilniejsi członkowie komitetu dyscyplinarnego od razu wiedzieli, że to iluzja. Doskonale wiedziałem, że tak będzie.
*Już do Alonse* - Witam wielką członkinię Komitetu, cóż by pani chciała od samorządu uczniowskiego? <z pogardą i uśmieszkiem na twarzy> Latryny z łazienek? to nie robota dla uczniów proszę cię nawet nie zamierzam dotknąć mopa by to posprzątać. Jeżeli tak ci to przeszkadza powodzenia i pozdrowienia. A teraz postaw mnie na ziemię bo muszę już iść.
Offline