Jellal również wszedł do baru uprzednio rozglądając się po nim. Przechodził koło jakichś pseudo gangsterów, którzy zaczepiali jakąś młodą dziewkę, łapiąc ją za cycki. Przerażał go ten brak smaku i gdyby mu się chciało oczywiście pomógł by jej, lecz nie dzisiaj. Dziś ma wszystko w dupie, i z taką też postawą podszedł do baru gdzie stała już pozostała dwójka. Szybkim ruchem ręki wziął swoją szklankę i przelał zawartość do swojego gardła, które w sekundę pochłonęło cały trunek.
- Ja jebie, co za dziura, odpowiedział przewracając oczami w kierunku tych kogusiów przy stole bilardowym.
Karta Postaci - Jellal
"Potęga to klucz do władzy...nie posiadając siły, nikogo nie obronisz...nawet siebie samego"
"Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie"
"Rób co chcesz"
"Jackpot"
Offline
Ziewnął przeciągle i spojrzał w tym samym kierunku co jego brat.
- Może idziemy zająć ten stół? - upił kolejny łyk swojego alkoholu i czekał na odpowiedź pozostałej dwójki. On w każdej chwili był gotów na bitwę o wanne, a raczej o stół bilardowy. A oni znani są z tego, że jak są gotowi, to jest gitara.
Offline
Cloud również wyzerował zawartość swej szklanki i podszedł do stołu bilardowego.
-Wypierdalać jebane fajfusy bo pokażę wam moje kumitsu-Powiedział uśmiechając się szyderczo.
Wiedział że zaraz zacznie się bitka dlatego dołożył swoją gitarre i podwinął rękawy.
Offline
- Właśnie miałem to zaproponować, powiedział z pełnym entuzjazmem. Zanim jednak zdążył coś zrobić, koło tych frajerów pojawił się Strife, który najwidoczniej już się szykował do bitki.
- Oja oja, chyba za bardzo się wczuł, może mu pomożemy bo ten skurwysyn zaraz rozjebie ich wszystkich sam.
Karta Postaci - Jellal
"Potęga to klucz do władzy...nie posiadając siły, nikogo nie obronisz...nawet siebie samego"
"Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie"
"Rób co chcesz"
"Jackpot"
Offline
- Dokładnie... - opróżnił szklankę i udał się w stronę stołu bilardowego. Oczywiście jak to Shad, musiał mieć jakieś swoje wejście.
- Hakuna Matata... - i w tym momencie jebnął kolesiowi z pięści w ryj, rozpoczynając całą bitkę. Na każdego z nich było conajmniej po dwóch, mało tego większa część baru przyłączyła się do napierdalanki. No normalnie prawie jak na dzikim zachodzie.
Offline
Strife zaczął się z nimi napierdalać i nie wiele myśląc przy pomocy użycia swojej mocy poderwał stół do góry i pierdolnął nim w tych jebanych leszczy.
-W imię zasad skurwysynu-Powiedział odtańczając salsę na resztkach stołu.
Offline
Zabawa trwała na całego, a sam Jellal, nie miał zamiaru się przyłączać. Zamiast tego zaczął flirtować z jakąś suką przy barze. Oczywiście robił to zawodowo tylko po to by dostać kolejnego tym razem darmowego drinka.
Cloud odpierdalał tance hulańce, a Shad napierdalał ich jak Kapitan Bomba.
- Ekhy! Powtarzaj za mną, Koko Jambo i do przodu. Gdy to powiedział zajebał jakiemuś randomowi, który zbliżał się cichcem do niego.
Karta Postaci - Jellal
"Potęga to klucz do władzy...nie posiadając siły, nikogo nie obronisz...nawet siebie samego"
"Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie"
"Rób co chcesz"
"Jackpot"
Offline
Kiedy już najebali tych randomów, chłopak zwrócił się w stronę swojego brata.
- Zrobię sobie małą przerwę... - odetchnął i wziął kij do bilarda, rozbijając bile. Uśmiechnął się lekko w stronę Clouda i po rozbiciu wskazał, iż teraz czas na jego ruch. Bilard dobra rzecz, zwłaszcza na małą przerwę.
Offline
Cloud złapał jakiegoś randoma za nogę i pierdolnął nim w białą bilę.
-To się nazywa pierdolnięcie Cloud`a sportowca-Powiedział po czym oparł łeb mężczyzny o ziemię.
-Twój ruch Jellal a ty się nie ruszaj idę się napić-Dodał po chwili rzucając randomem w stronę stojaka na kije.
Offline
Na Jellalowym ryju pojawił się zaciesz spowodowany słowami brata, który najwidoczniej chciał sobie zrobić małą przerwę.
- Czas na przerwę, czas na Kit-Kat, odparł brunet wpierdalając owego batona i rzucając drugiego w kierunku swojego brata.
Ten klub to jakaś banda frajerów, decydentów kurwa, tylko by pieniądze kradli randomy jebane i zapite ryje.
Opanowując swoją frustrację, podszedł w stronę baru, aby oczywiście złożyć zamówienie:
- Sernik kokosowy, rzucił w stronę tej blahary co przed chwilą ją bajerował.
Karta Postaci - Jellal
"Potęga to klucz do władzy...nie posiadając siły, nikogo nie obronisz...nawet siebie samego"
"Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie"
"Rób co chcesz"
"Jackpot"
Offline
- No to dawaj! - wziął kit-kata i go wszamał, szczerząc się jak do jakiegoś zdjęcia. Odetchnął głęboko i czekał, aż kurwa mać w końcu ktoś zacznie drugą kolejkę, bo tak samemu w bilarda to się chujowo bardzo gra. Ziewnął przeciągle i dalej czekał.
Offline
Cloud wyciągnął sobie papierosa z kieszeni jakiegoś randoma i odpalił zapałkę o jego drachę na majtach.
-Ty jebany zasrańcu-Skwitował i wyjebał mu w ryj.
Blondyn palił sobie w spokoju malboraska aż nagle dostrzegł że jedynymi stojącymi ludźmi jest ich trójka oraz blachara za ladą.
-Eee! Nie zajebał by tam gdzie?!-Krzyknął do niej i lekko się uśmiechnął.
Offline
Głupie to wszystko, a on tak chce kurwa sernik. Ta pizda już się zesrała w gacie i nic nie odpowiada więc Fernandes musiał się zastosować do drastyczniejszych metod. Spojrzał tylko na palącego CLouda po czym zwrócił się w stronę barmanki:
- A ty moja złota rybko szybciutko zdradzisz mi swoją tajemnicę.
- Gdzie się podziały...tamte prywatki, dodał śpiewająco jednak po chwili wrócił do swojego mrocznego skurwielskiego charakterku.
- Gdzie się podział sernik?, Dlaczego nie ma go w w menu? Dlaczego!? Kurrrrrrrrrwwwwwwwaaaaaa!! Dlaczego!?
Karta Postaci - Jellal
"Potęga to klucz do władzy...nie posiadając siły, nikogo nie obronisz...nawet siebie samego"
"Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie"
"Rób co chcesz"
"Jackpot"
Offline
Wzruszył się, gdy zobaczył jaki piękny dialog braciszek poprowadził z tą blacharą zza baru. Skwitował tylko porozumiewawczo wzrokiem i zwrócił się w stronę, wcześniej uderzonej białej bili. No ruch niezły był, dobre rozbicie, teraz czas jednak pokazać, kto tu rządzi przy tym stole. Wbił kolejno 3 bile, a przy czwartej odrobinkę się pomylił i nie wpadła. Przeczyścił kijek i był gotów do dalszej gry.
- Twój ruch.
Offline
Cloud tupnął mocniej nogą że posadzka pod jego nogami popękała.Złapał swojego randoma i wsadził mu łeb w tą dziurę.
-Ciebie asfalcie też trzeba przeczyścić-Powiedział po czym przymierzył się do strzału.
Chwilę celował aż w reszcie pierdolnął w białą bilę tym nieznaczącym randomem.
Offline