Kolejny dzień pełen roboty w komitecie, a potem jazda na nocną zmianę do baru. Być może w oczach Jellala i Alonse był leniwy, ale prawdę mówiąc to on odpierdalał za nich całą robotę. Oni tylko chodzili na patrole, a tak to wszystkie papiery, wymierzanie kar oraz inne tego typu rzeczy zostawały w jego rękach. Cóż, widać niezbyt interesowały ich sprawy komitetu, gdyż nie widział ich od samego rana w gabinecie. Tracili szacunek w jego oczach, no ale, ich wybór, tylko niech potem nie udają wzorowych członków komitetu. Wszedł jak zwykle spóźniony, w pełnym biegu i przez drzwi dla personelu udał się do swojej szafki. Tam ubrał elegancką koszulę i do tego fartuch, tak jak powinien, wymogi BHP. Wyszedł drzwiami tuż przy ladzie i wymienił uśmiech oraz całus w policzek z poprzednią barmanką, która nie pierwszy raz już go uratowała.
- Jak zwykle ratujesz mi tyłek... - uśmiechnął się lekko. A ona zaś odparła podobnym, lecz bardziej zalotnym uśmieszkiem, kiedyś napewno się nią zajmie, to nie była sprawa do dyskusji. Wykonał pierwszych kilka zamówień i zaczął polerować ladę.
Offline
Nagle do paru wparował Takasugi i uśmiechnął się.
-Shad Shad Shad nie sądziłem że Cię tu zastanę i to po drugiej stronie lady-Powiedział i zaśmiał się.
Po chwili usiadł na przeciwko młodego barmana i patrzał co by tu zamówić.
-Dwa razy brandy oczywiście jeśli się ze mną napijesz-Oznajmił poprawiając grzywkę.
Offline
Nie spodziewał się akurat go tutaj, bądź co bądź mało ludzi z ich szkoły odwiedzało to miejsce, dlatego tym bardziej był zdziwiony jego obecnością. Spojrzał na niego firmowym obojętnym wzrokiem i nalał brandy do dwóch szklanek, jedną postawił koło niego, drugą przy sobie.
- Żeby chlać, musisz mieć za co... - odparł beznamiętnie i od razu opróżnił całą szklankę. Następnego drinka zafundował z własnej kieszeni, był to Jack Rose. Tym jednak delektował się bardziej, aniżeli samym brandy.
- Co tu robisz gnoju? - spytał typowo tak jak Shad, widać miał dobry humor, gdyż ten ton rozmowy utrzymywał się przy pokojowych stosunkach.
Offline
Cloud spojrzał na niego już miał go walnąć jednak powstrzymał się.
-Nie wiem jak ty ale ja pracuję-Powiedział i wyciągnął kilka portfeli które wyciągnął przechodnią podczas podróży do baru.
Blondyn był sprytnym złodziejaszkiem a biorąc pod uwagę jego zdolności zwykli ludzie nie są w stanie go dogonić nawet jeśli nie używa swoich nadprzyrodzonych mocy.Jego wszystkie statystyki wzrosły po morderczych treningach za młodu.
-Więc o pieniądze się nie martw-Dodał po chwili.
Offline
Uśmiechnął się lekko, aczkolwiek od razu było widać, że to nieszczery uśmiech, bardziej ironiczny.
- Widać jaki przykład dajecie... - odetchnął głęboko i upił kolejny łyk, wcześniej przygotowanego przez siebie drinka. W międzyczasie wypolerował kilka szklanek oraz kieliszków i zrobił kilku innym ludziom driny. Rozglądał się po barze patrząc czy ktoś czasem nie chce wzniecić jakiejś bójki.
- Wybraliście już przewodniczącego? - spytał, gdyż chciał nakręcić jakoś temat. Jakoś specjalnie tam nie uważał, że Cloud to jego kumpel, ale czasami potrzeba mu właśnie pogadać z kimś, o kim by nigdy nie pomyślał, tak jak w tym przypadku.
Offline
Cloud spojrzał na niego i ziewnął przeciągle.
-Nie obchodzi mnie ani ta szkoła ani jej uczniowie jednak wiem że przewodniczący nie został jeszcze wybrany-Powiedział przykładając szklankę do ust.
Upił łyk swojego drinka po czym postawił go na blacie.
-Jeśli ja zostanę przewodniczącym wasz komitet będzie miał pełno pracy-Dodał po chwili i uśmiechnął się tajemniczo.
Offline
Upił kolejny łyk znakomitego drinka i spojrzał na niego obojętnie.
- Pełno pracy? My już i bez tego mamy jej z tobą za dużo... - zaśmiał się lekko, gdyż sytuacja wydawała mu się zabawna. Dawniej mogliby się zabić, a teraz próbują się ze sobą dogadać. Być może to dlatego, że Fernandes jest w pracy, a w niej musi się zachowywać zupełnie inaczej niż ma to miejsce zazwyczaj.
Offline
Cloud spojrzał w stronę wyjścia i uśmiechnął się pod nosem.
-A ty dalej jesteś liderem?-Spytał sącząc powoli drinka.
To prawda nigdy wcześniej nie gadał tak z Fernandesem no może od czasów podstawówki gdzie się poznali.Cloud wtedy był jeszcze postrzegany jako przywódca łowców twarzy a Shad, Shad był tajemniczy tak jak teraz.
Offline
Istotnie, coraz mniej sam siebie postrzegał już jako lidera. Dlaczego? A to dlatego, że prawdę mówiąc nie miał już chyba komu liderować, ludzie się od niego odwracali, nawet ci najbardziej lojalni i tak oto został z problemami sam ze sobą, tak samo jak ze wszystkimi sprawami komitetu.
- Jestem, ale coraz bardziej mnie to nudzi... - lubił co prawda mieć wszystkich pod kontrolą, oraz trochę więcej praw, no ale jeśli miałby się ich zrzec, osuwając się gdzieś w cień z pewnością przystałby na taką propozycję. Zbliżały się egzaminy, sprawy z końcem roku, pracą, a być może nawet nowym miejscem zamieszkania, musiał na to najbardziej zwracać uwagę, a nie na komitet. Poza tym jeśli przestałby należeć do dyscypliniarzy, to napewno zyskałby wiele spokoju i czasu dla siebie, a tego w tej chwili bardzo potrzebował.
Offline
Cloud skończył drinka i wstał od lady.
-Powinieneś skończyć z tym i spróbować czegoś innego bo popadniesz w rutynę-Powiedział poprawiając swój płaszcz.
Rozciągnął się i spojrzał na telefon który zabrzęczał mu w kieszeni.Okazało się że przyszedł do niego sms.
-Jeśli masz czas to chodź się rozerwać-Oznajmił i uśmiechnął się pod nosem po czym schował usta aż po sam nos pod kołnierz.
Offline
Fakt, przydałoby mu się rozerwać trochę. Wiecznie spięty, zmęczony i monotonny. Cóż, wymienił kilka słów z barmanem, który obecnie był na przerwie. Dziki Alvaro pozwolił mu wyjść na te kilka godzin, pod warunkiem, że odpracuje to w jakiś weekend. Przebrał się i wyszedł od strony wejścia dla personelu dołączając do Clouda.
- Abyś go nie zmarnował... - była to odpowiedź na jego poprzednie pytanie, był gotów ruszać, tak też wyszli z baru i podążyli w kierunku znanym tylko Chmurkowemu.
<z/t> obaj
Offline
Tym razem udało mu się przybyć to pracy na czas. Wszedł przez wejście dla personelu, udał się do swojej szafki, założył elegancką koszulę oraz krawat i znalazł się przy ladzie. Wymienił kilka miłych uśmiechów z barmanką, która zawsze go zmienia, obiecując poraz kolejny, że wynagrodzi jej niedługo nadgodziny, choć tym razem był punktualny. Na start zrobił kilka drinków, jednakże nikt nie prosił jak narazie o coś nadzwyczajnego, dlatego powoli zaczynało mu się nudzić.
Offline
Nagle drzwi do budynku się otworzyły i po chwili zamknęły. Weszła przez nie Caroline. Zaczęła przemierzać pomieszczenie swoim wzrokiem który zatrzymał się na barmanie.
-A to akurat jest dosyć interesujące.-przeszło jej przez myśl.-W zasadzie po co ja tu przyszłam skoro nienawidzę alkoholu?-zadała sobie sama pytanie. Następnie usiadła przy barze.
-Ciebie się tutaj nie spodziewałam.-powiedziała cichym lecz śmiałym tonem rudowłosa.
Offline
Polerował właśnie szklanki, które chwilę wcześniej umył, a tu nagle podeszła do niego niepełnoletnia uczennica szkoły, do której również chodzi on sam. Spojrzał na nią kątem oka i uśmiechnął się nieszczerze. Młode osoby nie były tutaj zbyt mile widziane, w gruncie rzeczy przez tą atmosferę, samych alkoholików i awanturników. On się w tym odnalazł, bo wiadomo, jemu nikt nie podskoczy, ale ona tutaj? Zadziwiła go.
- Pracuję tutaj i to chyba raczej ja nie powinienem się tutaj spodziewać ciebie... - stwierdził, kierując wzrok w stronę, zadziwiająco spokojnych gości lokalu. Uśmiechnął się kącikiem ust i dalej polerował szklanki.
- Podać coś? - spytał, pokazując głową na barek z różnymi sokami oraz napojami bezalkoholowymi. Równie dobrze mógł jej podać jakiś koktajl bezprocentowy.
Offline
Po chwili do baru wparował Cloud rozglądając się entuzjastycznie.Na usta miał nasunięte coś w rodzaju czerwonego szala przez co było widać tylko jego błękitne oczy oraz roztrzepane blond włosy.
-Shadow rozpija nieletnich-Powiedział jednak tak że ledwo było go słychać.
Można było powiedzieć że mruczał pod nosem i ogólnie był całkowicie inny niż wcześniej.Był poważny i stonowany jak by to nie była ta sama osoba co wcześniej.
Offline