-Bez przesady ona wcale nie jest taka straszna.Fakt faktem ma sporą władzę ale wystarczy kilka plotek i każdy pęka.-stwierdziła naturalnym głosem Caroline przed przyjściem Hanako. Gdy członkini klubu samoobrony weszła do baru od razu mogła poczuć na sobie spojrzenie rudowłosej.
-Robi się tutaj coraz większe zbiorowisko.-westchnęła szesnastolatka a jej wzrok przeniósł się z Hanako na szklankę lemoniady następnie dziewczyna upiła kolejny łyk.
-A może to nawet lepiej.-gdy naszła Caroline ta myśl uśmiechnęła się delikatnie.

Cóż, w tym wypadku Alonse akurat nie powinna myśleć, że coś takiego jest nudne. Sama nie należała do ciekawych osób. Była nudna, wiecznie spięta i poważna, na dodatek była mroczna, przez co cała zajebistość charakteru po prostu poszła siną w dal. On również miał gdzieś te kłótnie i uważał, że są one nudne, ale jak już ona zaczęła, to niech najpierw pokaże, że chce się pogodzić sama, nie z przymusu. Mu to pojednanie było zupełnie obojętne, tak jak większość rzeczy. I tak jego kadencja niedługo się kończy, więc nie ma co tutaj psuć sobie ostatniego roku liderowania. Spojrzał na Caroline.
- Ja żeby ją zmiażdżyć nie potrzebuję plotek... - uśmiechnął się lekko, gdyż doskonale wiedział, że co to by nie była za kłótnia czy też sprzeczka, on i tak zawsze ją wygrywa. Albo ciekawie ripostując, albo olewając ją po prostu. Kto twierdził inaczej był w błędzie, gdyż z ust Coldwater nie wylatywały jakieś oryginalne słowa, a takie stare teksty typu "królewicz żaba" czy coś w ten deseń. Cóż, takie życie, on akurat zawsze ma tą ripostę i to dotkliwą.
- Swoją drogą coś ciekawego w szkole się działo, wiele mnie ominęło przez te obowiązki? - spytał Caroline, z którą rozmawiało mu się nadzwyczaj dobrze. Widać, że była z klubu informacyjnego, a z takimi ludźmi najłatwiej się dogadać. Są otwarci na nowe informacje i z zaufanymi jednostkami dzielą się zdobyczami. Cloud się nie udzielał, a Alonse jak zwykle zamknięta w sobie emo. Na Hanako nie zwracał w ogóle uwagi, gdyż chyba nie wiedziała, że w barze nikt nie przyjdzie po jej zamówienie. W takich lokalach podchodzi się samemu po różne napoje.

Cloud rozejrzał się i spojrzał na Shadow`a.
-Będę musiał później porozmawiać z tobą w cztery oczy-Powiedział upijając łyk swojego trunku.
Mogło się wydawać że całkowicie wyłączył się z rozmowy jednak cały czas słuchał co tam się dzieje ponieważ tak samo jak Fernandes nie bywał tam zbyt często.

No i właśnie wyszło na jaw to, jak często przebywa w takich barach. Może być tylko wdzięczna rodzicom, którzy strzegli jej od tego typu miejsc. Nigdy nie rozumiała ich podejścia - bar = jama smoka, pełna pedofilów i gwałcicieli. No kto by pomyślał... Z lekkim westchnieniem podeszła do lady, opierając się o nią łokciem i powtórzyła to, co wyszło z jej ust wcześniej. Niezbyt się przejęła swoją wpadką. W jej mniemaniu, każdemu mogło się to zdarzyć. Wolała skupić się na rozmowie, bowiem powoli rozumiała już, o co się rozchodziło. Pan lider komitetu i panienka przewodnicząca samorządowi, huh? Hanako nie znała dobrze żadnego z nich, toteż nigdy nie myślała nic specjalnego o tej porze. Zgodnie ze swoim postanowieniem, wsłuchiwała się więc w to, co mówiła reszta.

Widocznie mieli różne pojęcia na temat rozrywki bo nawet w myślach się nie dogadywali. Jeśli chodzi o "ponuractwo" Shadow'a to raczej chodziło jej o jego mroczny charakter, a nie wykonywanie swojego zawodu czy też szkolnych obowiązków. Tą stronę chłopaka znała bardzo dobrze, tak jak jego zamiłowanie do trutków. Jeśli chodzi o nią wcale nie zaniedbywała swoich obowiązków, ani w pracy ani w szkole. One też miała swój specyficzny stosunek do ludzi. Poważna, owszem była ale wolała nie pokazywać swojej drugiej natury w miejscach publicznych. Szkoła i bar odpadały na starcie tu wolała zachowywać nieustanną czujność. Jeśli zaś kogoś bardzo, dobrze poznała i miał on jej zaufanie to była dla niego zupełnie inna. Była bardziej radosna i potrafiła się żartobliwie podroczyć. Fernandes nie był wyjątkiem od tej reguły, on też widywał ją zupełnie inną. Wychodziło jednak na to że i on jej praktycznie nie zna skoro myśli o niej w ten, a nie inny sposób.  Może winę ku temu ponosiły ostatnie wydarzenia. Przeczuwała też że Anty-skill się bardziej uaktywni, ale na szczęście były to tylko przeczucia... przynajmniej puki co.

Gdy tylko otrzymała swoje zamówienie, nie zwlekała. Od razu pochłonęła 1/4 zawartości naczynia, by na koniec odetchnąć głęboko. Postawiła kufel* na ladzie, spoglądając kątem oka na Shadowa.
- Bo nie bywam. - odrzekła zgodnie z prawdą. Wiedziała jednak, że może się spodziewać jakiejś odpowiedzi w stylu "Więc czemu tu jesteś?". - Ale czasem trzeba się ruszyć z domu, zaczerpnąć świeżego powietrza, być może kogoś poznać... Natomiast wypić, niekoniecznie dużo, każdy lubi. - dodała niemal od razu.
Dopiero po chwili zorientowała się, że ton jej głosu brzmiał dość szorstko. Co prawda doskonale wiedziała o tym, iż lider komitetu nie należał do osób przejmujących się takimi drobnostkami, to jednak uniosła kąciki ust lekko ku górze, pokazując swoje zadowolenie. Nie, żeby miała dziś wybitnie dobry nastrój. Po prostu trochę alkoholu na orzeźwienie jest dobre w każdej porze dnia i przynosi sporo pozytywnych odczuć. Zwłaszcza, gdy jest się czym zająć przy okazji, a dziś tak właśnie było. Co prawda najwyraźniej zakończyli już poprzedni temat, to jednak nie nudziła się. W takim miejscu nawet siedzenie i bezczynne gapienie się na złocisty kolor piwa było ciekawe.
- Od jak dawna tu pracujesz? - spytała, w sumie od niechcenia, po prostu chciała nawiązać jakikolwiek temat, bo najwidoczniej reszta, póki co, tego nie zamierzała zrobić.

Nie był wcale ponury, po prostu dla niego zabawa to była zabawa, a nie jakieś tam śmiechy i hihy w obecności poważnych licealistów. Spojrzał na zegarek, jego zmiana dobiegła końca. W tym samym czasie pojawił się na miejscu trzeci z zatrudnionych w lokalu barmanów. Shad przywitał się z nim i dokończył robienie kilku drinków, przy okazji zwracając się do grupki znajomych.
- Powiem ci tak, dla ciebie zawsze coś znajdzie. Zapytaj go o to... - odparł w stronę Clouda, po czym spojrzał na Hanako i lekko się uśmiechnął, udając w dalszym ciągu przykładnego barmana lokalu.
- Trzeci rok praktykuję i prawdopodobnie po zakończeniu pierwszego semestru będę mieć stałe zatrudnienie. - oddał gotowe drinki i żegnając się na moment z licealistami udał się do szatni w barze, aby oddać fartucha i wskoczyć w swój ciuch codzienny. Wyszedł przez wejście dla personelu i gestem ręki pożegnał się z ekipą, cóż nic tu po nim, swoje zrobił, teraz inny barman będzie ich zabawiać.

<z/t>