No cóż ona i tak zakończyła już swoje dzienne obowiązki, więc i tak miała w najbliższym czasie zamiar wracać do akademika. Spacery po zmroku bardzo leżały w jej naturze. Zwykle jednak unikała grupowych spacerów jednak tym razem postanowiła na to przystać, bądź co bądź nic złego się nie stanie jak ich lepiej pozna.
- Możemy iść - powiedziała już trochę bardziej normalnym tonem przyglądając się uważnie tej dwójce. Oboje należeli do klubu samoobrony z którym czasami współpracował komitet, więc zacieśnianie więzów między członkami było jak najbardziej na miejscu. Nie wiedziała jednak czy wda się z nimi w dłuższą rozmowę, gdyż nie była osobą która lubi nadużywać słów.
Offline
Gest > http://narutoultimateninja.net/pics/hat … 122008.jpg
- No to lecimy
Powiedzialem z usmiechem na twarzy i ruszylem do pszodu. Zrobilem do przodu dwa kroki i stanelem, rozgladam sie... odwracam sie doracam sie do was. - Cholera ale tak dokladnie to gdziemy idziemy ?
^.^"
Offline
Na widok tego, co wyprawia Gintoki, westchnęła.
- Prowadź, mistrzyni. - Posłała dziewczynie delikatny uśmiech.
Bądź co bądź, tylko Alonse wydawała się znać drogę do akademiku, w którym zresztą sama mieszkała. W sumie...
- Swoją drogą, czy ty też nie mieszkasz przypadkiem tam, gdzie idziemy? Chyba nawet parę razy się minęłyśmy na schodach...
W istocie, Hanako parę razy widziała członkinię komitetu właśnie tam...
- A ty, Gintoki? Gdzie masz swoje cztery kąty? - nie obchodziło jej to jakoś szczególnie, ale zastanawiała się, czy trasa będzie chłopakowi po drodze.
Offline
Powoli przeniosła wzrok na nieco zdezorientowaną w terenie dwójkę uczniów którym towarzyszyła po czym potrząsnęła lekko głową z mieszaniną rozbawienia i zażenowania. Tak ona doskonale znała drogę do akademika. Zastanawiała się tylko co ta dwójka zrobiła by gdyby przypadkiem się na nich nie natknęła. W takich właśnie momentach była gotowa poprzeć ustawę o wszczepianiu niektórym uczniom czipów identyfikacyjnych by ich móc potem odnaleźć jak się zapuszczą zbyt daleko poza tereny szkoły.
- Tak, na poddaszu - odpowiedziała na pytanie Hanako którą nie raz widziała obok ich akademika. Wiedząc już że nikt poza nią nie zna drogi powrotnej postanowiła objąć dowodzenie, cóż nie mogła ich tak po prostu zostawić gdyż mogli by się jeszcze natknąć na pracowników Anti-Skill a wtedy kłopoty murowane - Tędy - powiedziała skręcając w boczną uliczkę. Droga była może trochę dłuższa ale na pewno bezpieczniejsza.
Offline
Gin wiedzac ze troche zawiudl dziewczyny postanowil troche spowrzniec, lubial sie czasem po wyglupiac ale jest teraz w dowarzystwie dosc powaznych osob wzgledem osoby z komitetu i liderki klubu. W zachowaniu Gina mozna bylo zobaczyc ze troche spowarznial.
- Jeszcze nie dostalem kluczy od pokoju w meskim akademiku ^.^", wiec wyszedlem an spacer po to by sie troche przewietrzyc i pozwiedzac tereny. Jestem nowy tutaj i staram sie poznac okolice, tylko dalej nie wiem gdzie jest damski akademik dla tego troche sie zmieszalem gdzie isc.
Tlumaczac sie gintama polozyl jedna reke na drewnianej katanie a druga wlozyl za Haori.
Offline
- Ah, rozumiem. - podsumowała odpowiedź chłopaka, po czym, już bez słowa, ruszyła za Alonse.
Pasował jej ten cały spacer, chociaż była trochę zdziwiona osobami w nim uczestniczącymi. Członkini komitetu i Gintoki, znajomy Hany z klubu samoobrony. Wszystko było tu niepasujące do siebie. Ale, oczywiście, nie przeszkadzało Miyoshi. Warto zdobywać znajomych z najróżniejszych kręgów. Tym bardziej, że na razie nie znała tu prawie nikogo.
- Nie tacy straszni, jak ich malują. - westchnęła, ni to do siebie, ni to do Alonse, bo to oczywiście komitet miała na myśli. Chociaż osobiście Hanako nie miała złych doświadczeń z tym klubem, to jednak ludzie za nimi nie przepadali. Dziewczynę zawsze nurtowało pytanie czemu? Pewnie gdyby uczniowie zmienili co nieco podejście, donosiciele nie byliby tacy źli i niedobrzy. Ale to ludzie, a ci zwykle są głupimi istotami...
Offline
No tak, zarówno Hanako jak i Gintoki nie należeli do osób które uczęszczały do akademii już od pierwszego roku, przybyli niedawno i normalnym było że paru rzeczy nie zdążyli jeszcze poznać.
- Damski akademik znajduje się niedaleko męskiego. Oddziele je jednak Południowy Park - wyjaśniła rzucając Sakata'towi przelotne spojrzenie po czym dodała nieco chłodniejszym tonem zdegustowana tym że o tak prostej rzeczy się zapomina - klucze odbierzesz u wicedyrektor Misaki Kiriharu'ry. Miałeś zresztą o tym napisane w liście - nie była przyzwyczajona do tak długich wypowiedzi ale widocznie inaczej się tego wytłumaczyć by nie dało. po tych słowach ruszyła dalej przed siebie. Nie była jednak negatywnie nastawiona do osób jej towarzyszących po prostu należała do takich osób które ograniczają kontakty z innymi do znacznego minimum.
Offline
- heh, musialem to jakos przeoczyc, dziekuje za informacje, wynagrodze ci twoje trudy z nami w jakis sposob.
Gintoki usmiechnol sie do dziewczyny po czym dalej podazal za nia.
- Hanako co cie sklonilo do bycia w klubie samoobrony ?
Spojrzal na dziewczyne z lekkim usmiechem na twarzy.
Offline
Co ją skłoniło? Cóż, to było dobre pytanie. Na pewno nie to, że chciała chronić innych.
- Sama nie wiem. Chyba po prostu chciałam więcej się nauczyć, a nazwa brzmiała zachęcająco. A ty? - westchnęła, kierując swój wzrok ku niebu. Księżyc leniwie leżał na nim, co i raz przyćmiewany przepływającymi chmurami. Gwiazd prawie nie było widać. Hanako nie wiedziała, gdzie dziś umknął jej prawie cały dzień. Chyba gdzieś w bezsensownym łażeniu po mieście. A raczej jego ciemniejszych zakątkach. No nic, nie miała co z tym zrobić. Taka już kolejność rzeczy.
- Ne, Alonse, jak to z wami jest? - spytała w końcu, chcąc zacząć jeszcze jakiś temat.
Offline
Jeśli chcieli być wyspani na jutrzejszej lekcji powinni trochę się pośpieszyć. Jej wystarcz kilka godzin snu ale nie widziała jak to jest z osobami jej towarzyszącymi.
- Znaczy ? - spytała reagując na pytanie Hanako. Nie do końca wiedziała czy dziewczynie chodzi o sprawy komitetu czy jej relacje z Sakatą. Wprawdzie mogła łatwo odczytać jej myśli ale z drugiej strony nie miała też w zwyczaju włamywać się do czyichś umysłów z tak błahych powodów.
Offline
- Dolaczylem do tego klubu bo chcialem spotkac osoby ktore maja takie same zainteresowania, i chcialem udoskonalac sie ze szermierki.
Wyciagam sie, i ide dalej za dziewczetami spogladajac na nie.
Offline
Uniosła nieco brwi, orientując się, że rzeczywiście nie wyraziła się dość jasno.
- O komitet. - sprostowała, szybko dodając - Czemu uważają was za kogoś całkiem innego niż reszta społeczności?
Niby wyjaśniła, ale nadal nie była pewna, czy to o to chciała zapytać. Bardziej zastanawiało ją, co oni robią w wolnym czasie, jeśli w ogóle takowy mają. Czy śmieją się wtedy, bawią, jak inni? Czy może raczej spędzają godziny w swych ponurych pokojach. Chyba ponurych. Dla większości uczniów mieszkania komitetu były jak smocze jamy. Gorsze od pokoju nauczycielskiego. Mimowolnie uśmiechnęła się na tę myśl. Od kiedy tak bardzo interesowała się komitetem? I czemu od jakiegoś czasu czuła wyraźną chęć, by do niego dołączyć?
Offline
Zastanowiła się chwilę nad tym jak najlepiej wyjaśnić sprawy komitetu Hanako nie wdając się jednocześnie w szczegóły.
- Boją się nas - powiedziała po chwili co było zgodne z prawdą. Komitet budził największy strach z pośród szkolnych klubów - Pewnie dlatego że możemy nawet dotkliwie zbić ucznia w celu dyscyplinarnym - dodała, do tego dochodził też przywilej noszenie specjalnych uniformów wyróżniających się na terenie szkoły ale o tym czarnowłosa doskonale wiedziała choćby z obserwacji. O wolnym czasie nie wspomniała, fakt wiedziała że o to właściwie chodziło Miyashi ale to była już ich prywatna sprawa, Członkowie komitetu w większości byli ze sobą powiązani pewnymi szczególnymi relacjami. Zresztą część z tych "sekretnych" spraw można było rozwiązać przykładowo w cukierni na okupywaniu stoisk z sernikami bez rodzynek. Poza tym puki co wprost jej o to nie spytała.
Offline
Mimika twarzy moja przypominala cos w stylu WTF ? Zblizylem sie do Hanako i powiedzialem jej na ucho tak by alonse tego nie widziala. - Ja mysle ze satysfakcionuje ja jak od czasu do czasu moze trzasnac komus w lepetyne.
Po czym wyprostowywuje sie by Alonse nie myslala ze to jakis spisek sie szykuje. Gin dalej kroczy z dziewczynami do ich akademiku.
Offline
Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała. Już od swoich pierwszych dni w szkole zauważała, z jak dużym dystansem ludzie traktują członków komitetu. Nie raz też widziała, jak któryś z nich postanowił dać dotkliwą, bardzo dotkliwą lekcję któremuś z uczniów. Nieciężko było połączyć te fakty. Wniosek był prosty, wszyscy się ich bali.
- Zdążyłam zauważyć. - mruknęła, w międzyczasie wysłuchując uwagi Gintokiego, na którą tylko delikatnie się uśmiechnęła, co nieco rozbawiona. Postanowiła jednak kontynuować główny temat rozmowy - Ale dostrzegłam też, że w sumie nie ma czego. Jakiś czas temu rozmawiałam z przewodniczącym komitetu, bardzo dziwna to była pogawędka, ale jednak nie gryzł. Potem spotkałam niejaką Chikę, a teraz mówię do ciebie. Czy aby na pewno jest więc się czego bać? - spytała, kierując w stronę Alonse właśnie to pytanie połączone z pewnym zaciekawienia spojrzeniem.
Do tej pory każdy członek komitetu bardzo szybko uciekał przed Hanako, dlatego też zamierzała wymęczyć szkarłatnowłosą jak tylko się dało.
Offline